Wiosna, panie sierżancie

0
625
Rate this post

Wiosna, panie sierżancie
Wreszcie mamy wiosnę. Pierwsze dni słońca aż zapraszają, aby się rozruszać. Czas obudzić się z zimowego snu, pomyśleć o swoim zdrowiu, kondycji. I zmianach. Na lepsze oczywiście. Budząca się przyroda wywołuje przypływ pozytywnych myśli, chęć zrobienia czegoś więcej. Może fryzjer i nowa fryzura, może stylista, może weekendowy wypad do SPA. A może po prostu trochę by poćwiczyć.
Koniec końców trzeba też będzie wyciągnąć wiosenno-letnie ciuchy i zobaczyć, jak pasują. Jak znam życie, wiele osób (w tym ja sam) znajdzie jakąś fałdkę tam, gdzie wolałoby jej nie znaleźć. Nawet mój trener – osoba, która poświęciła ponad trzydzieści lat regularnym treningom (5 – 7 w tygodniu) narzeka, że poszerzył mu się obwód pasa. Jak to usłyszałem, to mało nie pękłem ze śmiechu, widząc odznaczające się mięśnie na jego brzuchu. Ja nie mam takiej budowy. Zimą jak przyzwoity niedźwiadek zbieram tłuszczyk.
I wiosną coś trzeba z nim zrobić. Recepta jest jedna: trzeba się zabrać do pracy, żeby latem przyciągać męskie/damskie spojrzenia (niepotrzebne skreślić). No bo kto nie lubi, jak nań patrzą z zainteresowaniem. Ja tam lubię.
O konsekwencji w ćwiczeniu, i konieczności regularnych treningów pisałem w innym artykule (patrz: Fitness – dbałość o sylwetkę, kondycję) i tam zapraszam.
Co więc robić. Naszym celem jest zdrowie, dobre samopoczucie i ładny wygląd. Jak ktoś ma czas i samozaparcie (a zakładam, że takich osób będzie wiele), czas pójść do sprawdzonego klubu na aerobic, ABC, TBC, fat-burning, pilates i co tam jeszcze wymyślono.