Marki luksusowe pozostają poza zasięgiem większości społeczeństwa. Dla przeciętnej Polki wydanie kilku-kilkunastu tysięcy na buty czy torebkę wydaje się szaleństwem. Mimo to, słynna czerwona podeszwa, czy torebka od Louisa Vuittona są obiektem marzeń, na których spełnienie odkłada się pieniądze latami, czy nawet bierze kredyty. Jeśli komuś wydaje się to bez sensu, można porównać to do kupowania drogiego telewizora. Na pewno będzie mniej przydatny niż torebka, ale wydanie kilku tysięcy na odbiornik budzi o wiele mniejsze zdziwienie, niż przeznaczenie tych pieniędzy na buty. Jednak w obu przypadkach należy sobie zadać pytanie ?czy skoro nie stać mnie na tę rzecz, to czy mądrze jest wydawać na nią pożyczone pieniądze??. Luksus z definicji jest towarem dla nielicznych. Dążenie do przeskakiwania szczebli drabiny społecznej jest naturalne, każdy pragnie osiągnąć sukces. Z tym, że w drogich butach dotarcie na szczyt wcale nie będzie łatwiejsze, jeśli ich wartość przewyższa miesięczne zarobki. Nie ma nic złego w chęci posiadania torebki od Chanel, trzeba tylko wiedzieć, kiedy możemy sobie na nią pozwolić. W końcu nie jest ona niezbędna do życia.