Moja koleżanka zakochała się w właścicielu kortów tenisowych. To właściwie cały kompleks sportowy nie tylko korty. Wszystko byłoby dobrze, on odwzajemniał jej uczucia, ale koleżance tego mało. Stwierdziła, i chyba słusznie, że nie będzie tylko drętwą lalą, która potrafi tylko stać u boku mężczyzny. Postanowiła zaangażować się w jego działalność sportową. Problem tkwi jednakże w tym, że jest ona antytalentem sportowym. Postanowiła zatem bardziej skupić się na reklamie obiektu i jego promocji. Pierwszą rzeczą jaką zrobiła było otwarcie sklepiku sportowego. Znalazły się tam rakiety i różne akcesoria tenisowe, profesjonalne stroje czy buty do tenisa. Chociaż to dopiero początki, to sklepik cieszy się już zainteresowaniem. Szczególnie u tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z tenisem i nie mają jeszcze swojego sprzętu. Tu moją możliwość nie tylko kupić potrzebny sprzęt, ale przede wszystkim wcześniej go wypróbować. Koleżanka promienieje szczęściem, jej facet chodzi dumny jak paw. I interes rośnie w siłę.
